Mijanie bez czasu - Alfred Markowski

Mijanie bez czasu

Godziny w głuchej muszli niedomknięte,
pierzchają gmatwaniną dni szarych.
Strzępy słów przychodzą ubogie,
nędzne obdarte ze złudzeń.
Prawo krzyku, rozpaczy, zamarło,
zamazane czernią błękitnego kręgu. 
Życia klucz legł poza otwarciem.

W otchłani wzroku zdziwienie zastygło,
ścięte kotarą mętnego zapatrzenia.
Wiatrem ust wyrwane słowa,
błądzą labiryntem nie odszyfrowanego sensu.
Ręce bezwolnie kreślą w pustce,
tajemniczą magię drżących niedopowiedzeń.
Echo własnych kroków przeraża,
niedojściem...

Świat wyobraźni odbitej w krzywym zwierciadle losu,
spadłego na stół życia, jak przegrana karta.
Męka bezbolesnych niezrozumień,
rozstaje, orgia zawikłanych niedosensów.  

Mijanie bez czasu:
to świat od zakiełkowania czekający
nieświadomą cierpliwością,
na swojego Chrystusa,
który w wiedzy i bieli fartucha,
przyniesie wybawienie.
I czas rozepnie, 
na normalnym, 
Ludzkim 
krzyżu Życia.


 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tramp - Alfred Markowski

Plama zapomnienia - Alfred Markowski