A może tak? - Alfred Markowski


A może tak?


W erze przełomu 
ostatnie atu zostało odkryte. 
Fizykochemia spasowała.

Ziemia śniła grzechy dziewicze 
prężąc smycz elipsy swobody. 
Bunty wulkanów zacichały bezpłodnością. 
Czas ziewał pulsem światłocieni 
ciekł kroplówką trwania 
tężał beznadziejnością w reflektorze słońca.

W momencie wyprorokowanym 
wszystko spełnieniem wieczności 
Szary meteoryt, tragarz drożdży życia 
zanurzył się w inkubatorze morza.

Zapłodnienie.

Resztę dopełniła matka Ziemia.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Intymność - Alfred Markowski

Pieśń synów Armii Krajowej - Alfred Markowski

Brzeg Rubikonu - Alfred Markowski