Tramp - Alfred Markowski
Tramp
Ku świtom, rozwartym intarsją barw,z psem kurzu u nóg.
Do krajobrazów, wyłuskanych trwaniem roku.
W realia czasu i bezwymiarową tęsknotę.
Dalej i dalej po kuszenie horyzontu.
W zachody rozkładające kabałę cieni,
idzie donkiszot romantyzmu.
Opadnięcie kurzu
nakreśli pytajnik czasu.
ja także jestem donkiszotem romantyzmu...
OdpowiedzUsuń